Gdy po nieprzespanej nocy w końcu wybucham w reakcji na jego entuzjazm, on patrzy na mnie zmieszany.
"Nie rozumiem Cię!" mówię podniesionym głosem. On mrozy oczy i z prostotą dziecka odpowiada
"Ale przecież tajemniczość jest ciekawsza od przewidywalnosci" a potem uśmiecha się jak chłopczyk który właśnie przyniósł kwiatki koleżance z podwórka.
Pękam. Już wiem jak to się skończy, już wiem ze nic więcej nie wskoram. Miotam się, próbuje zachować poważny wyraz twarzy, marszcze brwi, krzyżuję ramiona i staram się, staram by w końcu poddać się pacyfikacji.
"Nie, nie zawsze" odpowiadam i głośno wypuszczam powietrze. Siadam obok niego na kanapie i udaje ze pracuje. Kontem oka spoglądam na jego niczym nie zmacona twarz. To moment kiedy nie wiem czy bardziej na siebie jestem zła A to że ja tak nie mogę po prostu odpuścić, czy na niego ze on po prostu cieszy się życiem.
niedziela, 11 stycznia 2015
Przeciez jest i słońce i deszcz
środa, 7 stycznia 2015
Plany
"Nike zarabia na butach a nie na kilometrach, które ich kilienci przebiegają"
Natomast, nasze życie nabiera kształtów nie ze wzgledu na najbardziej szczegółowy i dokładny plan, tylko bardzo wytrwałe działanie, pokonywanie siebie każdego dnia.
Na ten rok mam 12 postanowień i 12 celów, po jednym na każdy miesiąc, niezbyt dużo, zupełnie wystarczająco.
wtorek, 6 stycznia 2015
Kielbasa i ser.
Kiedy na desce do cięcia znalazła się krakowska kiełbasa oczy Pedro rozbłysły. "Olu, nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy" wyszeptał i powąchał opakowanie suchej krakowskiej. Potem z trudem próbowaliśmy pociąć dojrzały ser Rubin. Gdy i pomarańczowe kawałki sera powędrowały na talerz, Pedro wpatrywał się w nie z zachwytem.
Kęs po kęsie powoli delektował się najzwyczajniejszą przekąską w Europie, nadzwyczajnym rarytasem Azji.
"Wiesz" - powiedział w końcu gdy jego talerz był w połowie pusty - "To tak bardzo przypomina mi dom. Zwykle wieczorami z babcią siadaliśmy na werandzie naszego domu i przygotowywaliśmy przekąski dla reszty rodziny. Kiedy już podrosłem, ja głownie przygotowywałem jedzenia a ona zawsze patrzyła na mnie z dumą i mówiła, że jeszcze mi tylko piwa brakuje i wtedy można już żyć. A potem przynosiła kilka butelek z lodówki albo spiżarni i rozlewała do kufli ciemnożółty, gęsty płyn ozdobiony dwu centrymetrową pianą."
Oboje zapadliśmy w zadumę, on zastanawiał się zapewne czy jego babcia byłaby z niego dumna i dzisiaj, gdy siedzi na przedmiesciach Kuala Lumpur próbując odnaleźć się w gaszczu pytań o przyszłość. Ja, zastanawiałam się czy to czego nam brakuje, czy smaki i zapachy tak znane z domu, naprawdę są wdrukowane w nasze pojęcie o sobie czy po prostu to przyzwyczajenie kieruje nami i definiuje swoje jako te lepsze.
Kęs po kęsie powoli delektował się najzwyczajniejszą przekąską w Europie, nadzwyczajnym rarytasem Azji.
"Wiesz" - powiedział w końcu gdy jego talerz był w połowie pusty - "To tak bardzo przypomina mi dom. Zwykle wieczorami z babcią siadaliśmy na werandzie naszego domu i przygotowywaliśmy przekąski dla reszty rodziny. Kiedy już podrosłem, ja głownie przygotowywałem jedzenia a ona zawsze patrzyła na mnie z dumą i mówiła, że jeszcze mi tylko piwa brakuje i wtedy można już żyć. A potem przynosiła kilka butelek z lodówki albo spiżarni i rozlewała do kufli ciemnożółty, gęsty płyn ozdobiony dwu centrymetrową pianą."
Oboje zapadliśmy w zadumę, on zastanawiał się zapewne czy jego babcia byłaby z niego dumna i dzisiaj, gdy siedzi na przedmiesciach Kuala Lumpur próbując odnaleźć się w gaszczu pytań o przyszłość. Ja, zastanawiałam się czy to czego nam brakuje, czy smaki i zapachy tak znane z domu, naprawdę są wdrukowane w nasze pojęcie o sobie czy po prostu to przyzwyczajenie kieruje nami i definiuje swoje jako te lepsze.
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Postanowienia noworoczne
Kiedy dochodziła dwunasta na chwilę zamknęłam oczy, piasek pod stopami był chłodny, żar ogniska rozpalał czerwone już od alkoholu policzki, szum morza, ogłuszająca muzyka, ktoś głośno odliczał, ktoś krzyczał, ktoś tulił nowopoznanego przyjaciela, którego znał przecież całe życie. Tuż przed dwunastą, niebo rozbłysło milionem gwiazd, jak nasze serca milionem marzeń, próśb, żądań zaadresowanych do tego co przyjdzie, do tego co pojawi się na naszej drodze jak kamienie na ścieżce wyznaczające kierunek.
"Mam nadzieje że będziemy szczęśliwi w tym roku" - wyszeptałam i otworzyłam oczy. Niebo zamiast granatowej, przybrało złotą barwę, odchłań rozświetliły fajerwerki a my wpatrzeni w ten pokaz milczeliśmy przez chwilę. Potem życzyliśmy sobie najpiękniejszych wspomnień i najlepszych wrażeń.
W notesie mam jedną stronę z czerwonym napisem 2015. Pod nim 12 punktów, które mają za zadanie zdefiniować 12 miesiecy tego roku. Trzy zachowania, które mają przeobrazić giermka w rycerza. Niech zatem ten rok będzie rokiem wytrwałości w dążeniu do szczęścia. Bedzie rokiem autentyczności, odpowiedzialności i zadowolenia z życia.
"Mam nadzieje że będziemy szczęśliwi w tym roku" - wyszeptałam i otworzyłam oczy. Niebo zamiast granatowej, przybrało złotą barwę, odchłań rozświetliły fajerwerki a my wpatrzeni w ten pokaz milczeliśmy przez chwilę. Potem życzyliśmy sobie najpiękniejszych wspomnień i najlepszych wrażeń.
W notesie mam jedną stronę z czerwonym napisem 2015. Pod nim 12 punktów, które mają za zadanie zdefiniować 12 miesiecy tego roku. Trzy zachowania, które mają przeobrazić giermka w rycerza. Niech zatem ten rok będzie rokiem wytrwałości w dążeniu do szczęścia. Bedzie rokiem autentyczności, odpowiedzialności i zadowolenia z życia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)