Gdy patrze na wciaz nierozpakowane walizki i sterte ubran walajacych sie na drugim łóżku w pokoju zaczynam watpic w caly ten wielki piekny swiat stojacy otworem dla kazdego kto tylko chce przekroczyc jego prog. W Malezji jestem juz od prawie trzech tygodni i wciaz sie nie rozpakowalam, nie znalazlam czasu ani chęci, bardziej chęci niz czasu. Wciaz mieszkam w tymczasowym hostelu, myje się w tymczasowej lazience i jem w tymczasowym barze na dole. Nie, nie kupilam kubków i miseczek sniadaniowych, przeciez w kazdej chwili moze sie okazać ze przerzucaja mnie zmiasta na prowincje, z prowincji do drugiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz