Jedną z pierwszych rzeczy jakie zauważyłam w Kambodży był brak transportu publicznego. Większość metropolii w Azji Południowa Wschodniej (Bangkok, Kuala Lumpur, Jakarta) ma albo do dyspozycji metro albo dość zorganizową sieć autobusów. Niestety w Phnom Penh jak na razie Ministerstwo transportu przede wszystkim zajmuje się budową dróg i łączeniem miejscowości nie zaś organizowaniem publicznego, łatwo dostępnego środka komunikacji dla mieszkańców. Z drugiej strony potrzeba łatwego i taniego przemieszczania została w pewnym sensie zaspokojona przez różne formy prywatnego biznesu. Mamy do dyspozycji taksówki, autoriksze, riksze a nawet motor taksi oraz oczywiście wiele firm oferujących prywatnego kierowcę czy wynajem samochodu albo motoru na godziny, dni, miesiące.
Taksówki:
Najbardziej zachodnia opcja używana głównie przez obcokrajowców szczególnie przyjeżdżających do Kuala Lumpur w sprawach biznesowych lub tych zostających w wielogwiazdkowych hotelach. Kierowcy w ogromnej mierze mówią po angielsku. Cenę należy negocjować przed wejściem do samochodu ponieważ większość z nich wciąż nie ma licznika. W związku z małą popularnością taksówek wśród mieszkańców Phnom Penh, taksówki trzeba zamawiać przez operatora i najlepiej poprosić o to recepcjonistę hotelu, biurowca czy restauracji.
Kierowcy są uprzejmi a samochody czyste i z klimatyzacją, z resztą płacimy im za to. Cena przejazdu może być nawet dwa razy większa od tuk tuka.
Auto Riksza - Tuk Tuk albo Remok:
Chyba najbardziej popularny sposób poruszania się po mieście gdy nie mamy własnego motoru to tuk-tuk. Nazwa pochodzi od autorikszy, trzy kołowego pojazdu lub motoru z przyczepą, również popularnego w Tajlandii. Lokalnie nazywa się go remokiem i podobno Kambodżanie nie lubią gdy na ich trzykołówki mówimy Tuk Tuk, jednak nigdy nie spotkałam się z żadnymi uwagami na ten temat.
Tuk Tuka złapać jest łatwo, dość często wystarczy tylko wyjść na ulice a polujący na pasażerów kierowcy sami do nas zagadają. Cenę oczywiście należy negocjować najlepiej mówiąc, że już tam byliśmy i zawsze tyle płacimy. W obrębie miasta w dzień, tuk tuk nie powinien kosztować więcej niż 5 dolarów, gdy nie przejeżdzamy mostu to maksymalnie 3 dolary. Najlepiej zapytać w sklepie czy knajpie ile powinna kosztować nas jazda z punku A do B i targować się z kierowcą do skutku.
Niestety, kierowcy słabo mówią po angielsku i często nie znają mniejszych ulic miasta zatem podstawą jest telefon z GPSem i znajomość "prawo, lewo, stój".
Dodatkowo, ze względu na swoją popularność wśród turystów, tuk tuki stały się również popularne wśród złodziei na motocyklach, którzy specjalizują się w wyrywaniu toreb/plecaków klientom auto rikszy. Aby nie paść ofiarom złodzieja, należy trzymać przed sobą a najlepiej na ramieniu torby a pieniądze za przejaz mieć wyliczone. Dodatkowo, wybierać można tuk tuki z metalową siatką albo jakąś inną osłoną pasażerów ochraniającą i nas i nasze pakunki.
Moto Taksi:
Szczególnie kiedy zależy nam na szybkości i ominięciu korków, możemy skorzystać z moto taksi czyli motora który przewiezie nas w wybrane miejsce. Podobnie jak w przypadku tuk - tuka, wystarczy przejść 100 metrów ulicą i możemy być pewni że jakiś kierowca motoru zagai do nas z pytaniem czy nie potrzebujemy podwózki. Niestety ze względu na bardzo dorywczy charakter pracy, kierowcy rzadko znają więcej niż oczywiste punkty miasta zatem albo wiemy sami albo jedziemy z mapą.
Jeśli mamy zamiar dłużej zostać zdecydowanie warto zaopatrzyć się w kask ponieważ żaden z kierowców motor taksi nie ma dodatkowego kasku dla klientów a wypadki na drogach są raczej popularne.
Cenowo, motor taksi klasyfikuje się na spodzie drabiny kosztów. Nawet za przejazd przez rzekę z Bulowaru Rosyjskiego pod Pałac Królewski bez większego targowania zapłaci się 3 dolary.
Cylko - riksze:
Ostatnią możliwościa transportu publicznego w Phnom Penh są urocze cyklo czyli rowery z zamontowanym siedzeniem z przodu dla klientów. Popularne szczególnie w samy centrum i w okolicach turystycznych dostarczają wiele radości dorosłym i dzieciom jednak nie ma co liczyć na dłuższą jazdę ani nie polecałabym jazdy przez zatłoczone większe ulice ze względu i na bezpieczeństwo podróżnych, i na komfort. Ulice w Phnom Penh są bardzo zanieczyszczone i zamiast powietrza wdycha się spaliny więc im szybciej uda nam się wyjechać z zatłoczonych miejskich ulic tym lepiej. Cyklo są zbyt duże by ominąć korki więc lepiej zdecydować się na przejażdżkę wzdłuż rzeki czy po jednym z miejskich parków.
Cenowo, cyklo, nas nie rozpieszczają, jednak ze względu na swój czar, warto przynajmniej raz się przejechać.
Wynajem:
Gdy zależy nam na niezależności i czujemy się na siłach podróżować na własną rękę w gąszczu kambodżańskich ulic, do dyspozycji mamy wynajem motorów czy skuterów na dzień, tydzień lub miesiąc. Koszt motora/skutera waha się od 6-7usd na dzień albo 20 - 25 usd na tydzień, za miesiąc jazdy powinniśmy zapłacić 60-70 usd. Najczęściej musimy się liczyć z dodatkowymi kosztami depozytu oraz sami zapłacić za paliwo. Część firm wynajmuje również kaski.
Wynajem samochodów również nie stanowi problemu i przy dobrych wiatrach możemy cieszyć się z niezależności na drogach już za niecałe 9dolarów dziennie. Wynajmując samochód musimy się jednak liczyć ze stresem na drogach i kolejnymi kontrolami policji mającej na celu otrzymanie kilku dolarów na piwo po służbie.
Podsumowując, pomimo braku najbardziej typowych środków transportu publicznego, każdy turysta czy mieszkaniec Phnom Penh bez problemu jest w stanie przedostać się przez miasto. W zależności od preferencji i zasobności portfela mamy kilka możliwości wyboru przynajmniej do czasu gdy Phnom Penh upora się z bardziej palącymi problemami i zacznie inwestować w sieć autobusów czy metro.
Taksówki:
Najbardziej zachodnia opcja używana głównie przez obcokrajowców szczególnie przyjeżdżających do Kuala Lumpur w sprawach biznesowych lub tych zostających w wielogwiazdkowych hotelach. Kierowcy w ogromnej mierze mówią po angielsku. Cenę należy negocjować przed wejściem do samochodu ponieważ większość z nich wciąż nie ma licznika. W związku z małą popularnością taksówek wśród mieszkańców Phnom Penh, taksówki trzeba zamawiać przez operatora i najlepiej poprosić o to recepcjonistę hotelu, biurowca czy restauracji.
Kierowcy są uprzejmi a samochody czyste i z klimatyzacją, z resztą płacimy im za to. Cena przejazdu może być nawet dwa razy większa od tuk tuka.
Auto Riksza - Tuk Tuk albo Remok:
Chyba najbardziej popularny sposób poruszania się po mieście gdy nie mamy własnego motoru to tuk-tuk. Nazwa pochodzi od autorikszy, trzy kołowego pojazdu lub motoru z przyczepą, również popularnego w Tajlandii. Lokalnie nazywa się go remokiem i podobno Kambodżanie nie lubią gdy na ich trzykołówki mówimy Tuk Tuk, jednak nigdy nie spotkałam się z żadnymi uwagami na ten temat.

Niestety, kierowcy słabo mówią po angielsku i często nie znają mniejszych ulic miasta zatem podstawą jest telefon z GPSem i znajomość "prawo, lewo, stój".
Dodatkowo, ze względu na swoją popularność wśród turystów, tuk tuki stały się również popularne wśród złodziei na motocyklach, którzy specjalizują się w wyrywaniu toreb/plecaków klientom auto rikszy. Aby nie paść ofiarom złodzieja, należy trzymać przed sobą a najlepiej na ramieniu torby a pieniądze za przejaz mieć wyliczone. Dodatkowo, wybierać można tuk tuki z metalową siatką albo jakąś inną osłoną pasażerów ochraniającą i nas i nasze pakunki.
Moto Taksi:
Szczególnie kiedy zależy nam na szybkości i ominięciu korków, możemy skorzystać z moto taksi czyli motora który przewiezie nas w wybrane miejsce. Podobnie jak w przypadku tuk - tuka, wystarczy przejść 100 metrów ulicą i możemy być pewni że jakiś kierowca motoru zagai do nas z pytaniem czy nie potrzebujemy podwózki. Niestety ze względu na bardzo dorywczy charakter pracy, kierowcy rzadko znają więcej niż oczywiste punkty miasta zatem albo wiemy sami albo jedziemy z mapą.
Jeśli mamy zamiar dłużej zostać zdecydowanie warto zaopatrzyć się w kask ponieważ żaden z kierowców motor taksi nie ma dodatkowego kasku dla klientów a wypadki na drogach są raczej popularne.
Cenowo, motor taksi klasyfikuje się na spodzie drabiny kosztów. Nawet za przejazd przez rzekę z Bulowaru Rosyjskiego pod Pałac Królewski bez większego targowania zapłaci się 3 dolary.
Cylko - riksze:
Ostatnią możliwościa transportu publicznego w Phnom Penh są urocze cyklo czyli rowery z zamontowanym siedzeniem z przodu dla klientów. Popularne szczególnie w samy centrum i w okolicach turystycznych dostarczają wiele radości dorosłym i dzieciom jednak nie ma co liczyć na dłuższą jazdę ani nie polecałabym jazdy przez zatłoczone większe ulice ze względu i na bezpieczeństwo podróżnych, i na komfort. Ulice w Phnom Penh są bardzo zanieczyszczone i zamiast powietrza wdycha się spaliny więc im szybciej uda nam się wyjechać z zatłoczonych miejskich ulic tym lepiej. Cyklo są zbyt duże by ominąć korki więc lepiej zdecydować się na przejażdżkę wzdłuż rzeki czy po jednym z miejskich parków.
Cenowo, cyklo, nas nie rozpieszczają, jednak ze względu na swój czar, warto przynajmniej raz się przejechać.
Wynajem:
Gdy zależy nam na niezależności i czujemy się na siłach podróżować na własną rękę w gąszczu kambodżańskich ulic, do dyspozycji mamy wynajem motorów czy skuterów na dzień, tydzień lub miesiąc. Koszt motora/skutera waha się od 6-7usd na dzień albo 20 - 25 usd na tydzień, za miesiąc jazdy powinniśmy zapłacić 60-70 usd. Najczęściej musimy się liczyć z dodatkowymi kosztami depozytu oraz sami zapłacić za paliwo. Część firm wynajmuje również kaski.
Wynajem samochodów również nie stanowi problemu i przy dobrych wiatrach możemy cieszyć się z niezależności na drogach już za niecałe 9dolarów dziennie. Wynajmując samochód musimy się jednak liczyć ze stresem na drogach i kolejnymi kontrolami policji mającej na celu otrzymanie kilku dolarów na piwo po służbie.
Podsumowując, pomimo braku najbardziej typowych środków transportu publicznego, każdy turysta czy mieszkaniec Phnom Penh bez problemu jest w stanie przedostać się przez miasto. W zależności od preferencji i zasobności portfela mamy kilka możliwości wyboru przynajmniej do czasu gdy Phnom Penh upora się z bardziej palącymi problemami i zacznie inwestować w sieć autobusów czy metro.