Zostały dwa dni, we wtorek we wczesnorannych godzinach trzeba będzie wyruszyć, nie ma już odwrotu, jest wiza, jest bilet, trzeba lecieć. I co? I przyszedł strach, przyszło przerażenie. A możeby tak dać sobie z tym wszystkim spokój, zostać w domu, gdzie czuje się bezpiecznie?
I gdzie schowała się ciekawość, która popycha ku nieznanemu? I gdzie te wszystkie płonne nadzieje by przeżyć przygodę? Oczekiwania zostały gdzieś z tyłu. Teraz panuje strach mnożący swą potęgę w tysiącach pytań, w ogromie wątpiwości. Strach, przed którym nie da się uciec ani schować pod kołdrę. Strach, któremu trzeba będzie odważnie stawić czoło, zmierzyć się z wasnymi lękami, z tym co najbardziej niepewne we mnie samej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz